Część 19.
Wieczorem, w nocy próbowała sobie
wszystko ułożyć. Jednak teraz, kiedy do spotkania z Sylwią
zostały zaledwie dwie godziny kompletnie nie potrafiła zebrać
myśli. Bała się co może usłyszeć w odpowiedzi. Czas dłużył
jej się niemiłosiernie. Chodziła po mieszkaniu, co chwilę
spoglądając na zegar. W końcu kiedy wskazówki wskazywały 13,
sięgnęła po torebkę, ciemne okulary i wyszła z mieszkania. Do
parku dotarła długo przed czasem. Spacerowała alejkami próbując
się uspokoić. Kiedy po dłuższej chwili spojrzała na wyświetlacz
komórki było kilka minut przed 14. Zdejmując okulary rozejrzała
się po parku. Kawałek dalej na ławce obok oczka wodnego dostrzegła
znajomą postać. Sylwia również rozglądała się w okół, aż w
końcu ich spojrzenia się spotkały. Teraz nie miała już odwrotu.
Powoli podeszła do dziewczyny, zatrzymując się obok ławki.
- Majka... - Wstała robiąc kilka kroków w jej stronę.
- Sylwia.. przepraszam. - Wyszeptała, czując jak do oczu napływają jej łzy.
- ... - Bez słowa, przytuliła ją do siebie.
- Sylwia.. - Odezwała się po chwili łamiącym się głosem – ja.. naprawdę przepraszam. - Odsunęła się od dziewczyny. - Dziękuję, że przyszłaś..
- Nie mogłam nie przyjść, ale Maja.. co się stało? - Spojrzała na nią uważnie, kiedy usiadły na ławce.
- ... - Spuściła wzrok nie wiedząc od czego zacząć. - Chciałam wyjechać na tydzień, ułożyć sobie wszystko, przemyśleć, tylko... Kiedy byłyśmy już w Wiedniu, dowiedziałam się o co tak naprawdę chodzi. Mamie grozili ludzie z jej przeszłości, wiedzieli o każdym naszym ruchu. Ciągle musiałyśmy się przeprowadzać, zmieniać mieszkania, aż w końcu trafiłyśmy do Australii. Nie mogłam już wrócić. - Spojrzała na dziewczynę.
- Maja...
- Zaczekaj. Wiem, że Cię zawiodłam, zniknęłam bez słowa, ale nie mogłam inaczej. Gdybym odezwała się do kogokolwiek, przyjechała, nie wiem co by się stało, co by zrobili. Przepraszam za wszystko...
- Boże, ale.. próbuję to jakoś zrozumieć, ale to jest jakiś koszmar.. Teraz nic Ci już nie grozi? Kiedy przyjechałaś?
- Już nic. Półtora tygodnia temu. Sylwia, jeśli.. nie będziesz chciała się ze mną widzieć, ja to zrozumiem. - Próbowała zapanować nad łzami wydostającymi się z jej oczu.
- O czym Ty mówisz? Maja.. byłam zła, nie wiedziałam dlaczego to zrobiłaś, ale nawet nie wiesz jak strasznie za Tobą tęskniłam.
- Ja też. Przepraszam. - Wtuliła się w jej ramiona.
- Nie płacz.
- Sylwia... na razie.. chciałabym, żebyś to wszystko zatrzymała dla siebie. To, że jestem też. - Spojrzała niepewnie na przyjaciółkę.
- ... - Przytaknęła. - Tylko.. - zawahała się.
- Zgubiłam go pod 'Oazą', tak?
- Mhm.. - Ponownie przytaknęła.
- ... - Wstała z ławki podchodząc do brzegu oczka wodnego. W głowie miała tylko jedną myśl – Paweł był prawie pewien, że wróciła. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić, że mogłaby się z nim spotkać, spojrzeć mu w oczy. Zdecydowanie nie miała na to siły.
- Maja.. - Sylwia podeszła do niej, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Majka... - Wstała robiąc kilka kroków w jej stronę.
- Sylwia.. przepraszam. - Wyszeptała, czując jak do oczu napływają jej łzy.
- ... - Bez słowa, przytuliła ją do siebie.
- Sylwia.. - Odezwała się po chwili łamiącym się głosem – ja.. naprawdę przepraszam. - Odsunęła się od dziewczyny. - Dziękuję, że przyszłaś..
- Nie mogłam nie przyjść, ale Maja.. co się stało? - Spojrzała na nią uważnie, kiedy usiadły na ławce.
- ... - Spuściła wzrok nie wiedząc od czego zacząć. - Chciałam wyjechać na tydzień, ułożyć sobie wszystko, przemyśleć, tylko... Kiedy byłyśmy już w Wiedniu, dowiedziałam się o co tak naprawdę chodzi. Mamie grozili ludzie z jej przeszłości, wiedzieli o każdym naszym ruchu. Ciągle musiałyśmy się przeprowadzać, zmieniać mieszkania, aż w końcu trafiłyśmy do Australii. Nie mogłam już wrócić. - Spojrzała na dziewczynę.
- Maja...
- Zaczekaj. Wiem, że Cię zawiodłam, zniknęłam bez słowa, ale nie mogłam inaczej. Gdybym odezwała się do kogokolwiek, przyjechała, nie wiem co by się stało, co by zrobili. Przepraszam za wszystko...
- Boże, ale.. próbuję to jakoś zrozumieć, ale to jest jakiś koszmar.. Teraz nic Ci już nie grozi? Kiedy przyjechałaś?
- Już nic. Półtora tygodnia temu. Sylwia, jeśli.. nie będziesz chciała się ze mną widzieć, ja to zrozumiem. - Próbowała zapanować nad łzami wydostającymi się z jej oczu.
- O czym Ty mówisz? Maja.. byłam zła, nie wiedziałam dlaczego to zrobiłaś, ale nawet nie wiesz jak strasznie za Tobą tęskniłam.
- Ja też. Przepraszam. - Wtuliła się w jej ramiona.
- Nie płacz.
- Sylwia... na razie.. chciałabym, żebyś to wszystko zatrzymała dla siebie. To, że jestem też. - Spojrzała niepewnie na przyjaciółkę.
- ... - Przytaknęła. - Tylko.. - zawahała się.
- Zgubiłam go pod 'Oazą', tak?
- Mhm.. - Ponownie przytaknęła.
- ... - Wstała z ławki podchodząc do brzegu oczka wodnego. W głowie miała tylko jedną myśl – Paweł był prawie pewien, że wróciła. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić, że mogłaby się z nim spotkać, spojrzeć mu w oczy. Zdecydowanie nie miała na to siły.
- Maja.. - Sylwia podeszła do niej, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Ja nie mogę się z nim spotkać,
nie... jak miałabym mu to wytłumaczyć? - Zwróciła w stronę
dziewczyny twarz mokrą od łez.
- Nie chciałam Cię o to jeszcze pytać, ale musisz się spotkać z Pawłem. Nie uciekniesz przed tym.
- Wiem...
- Idziemy na kawę?
- Mhm. - Wysiliła się na blady uśmiech..
- Poczekaj moment.. - zaczęła w torebce szukać dzwoniącej komórki. - Halo? Cześć Ola. Co? No tak... wiedziałam. Zaraz będę. - Rozłączyła się, przenosząc wzrok na Majkę. - Przepraszam Cię, ale muszę się zbierać. Pozabijają się beze mnie. - Spróbowała się roześmiać.
- Jasne.
- Zadzwonię jutro i się umówimy, okej? - Spojrzała jej w oczy. - Cieszę się, że wróciłaś. - Przytuliła ją, całując ją w policzek. - Paa.
***
- Co jest? - Usiadła na przeciwko Pawła, który przeglądał faktury przy jednym ze stolików na sali.
- Nic. - Nawet nie podniósł na nią wzroku.
- Paweł..
- Nasłali Cię na mnie, tak? - Spojrzał na nią.
- Nie.. Paweł.. - Nie miała pojęcia jak ma z nim rozmawiać. Nie mogła mu powiedzieć, że Maja wróciła, a z drugiej strony widziała jak strasznie się męczy nie wiedząc czy naprawdę wróciła i starając się nie pokazać po sobie jak bardzo go to obchodzi. - Ja też o tym ciągle myślę, ale nic nie możemy zrobić..
- Sylwia daj już spokój, co? - Wstał od stolika, podchodząc do baru.
***
Po spotkaniu z Sylwią była trochę spokojniejsza. Chociaż tą jedną rozmowę miała już za sobą. Wiedziała też, że zawsze i mimo wszystko może liczyć na przyjaciółkę. Ale z drugiej strony był Paweł. Wiedziała, że teraz nie uda jej się uniknąć rozmowy z nim, z resztą nie mogła jej uniknąć. Była mu winna chociaż tyle, żeby spróbować wytłumaczyć wszystko prosto w oczy. Tylko skąd miała wziąć na to wszystko siłę i odwagę?
***
Przez ostatnie dwa dni nie potrafił myśleć o niczym innym. Zdał sobie sprawę, że chociaż przez ostatnie kilka tygodni, miesięcy był zdecydowany, że chce zapomnieć i próbował to zrobić, nie udało mu się i prawdopodobnie nigdy nie uda, dopóki nie dowie się dlaczego tak naprawdę Majka wyjechała i zostawiła go kilka tygodni przed ślubem.
Chociaż może nie powinien tego robić i rozdrapywać na nowo ran wyjął z komody szare pudełko. Od dłuższej chwili siedział na łóżku z portretem dziewczyny w dłoniach. Uwielbiał jej roześmiane oczy. Do dzisiaj nie potrafił uwierzyć, że mogła tak po prostu nagle przestać go kochać.. Był pewien, że czuła to samo co on.. A więc.. dlaczego zniknęła? Dlaczego tak bardzo go zraniła?
Nadal doskonale pamiętał tamten dzień, kiedy po powrocie z Milanówka nigdzie nie mógł znaleźć Majki. Zostawiła mu tylko krótką wiadomość na sekretarce. Teraz zdawał sobie sprawę, że sam nie zachował się w tedy w porządku, że Maja mogła mu dużo zarzucić, ale przecież na pewno nie dlatego całkowicie odcięła się od niego, od Sylwi...
- Nie chciałam Cię o to jeszcze pytać, ale musisz się spotkać z Pawłem. Nie uciekniesz przed tym.
- Wiem...
- Idziemy na kawę?
- Mhm. - Wysiliła się na blady uśmiech..
- Poczekaj moment.. - zaczęła w torebce szukać dzwoniącej komórki. - Halo? Cześć Ola. Co? No tak... wiedziałam. Zaraz będę. - Rozłączyła się, przenosząc wzrok na Majkę. - Przepraszam Cię, ale muszę się zbierać. Pozabijają się beze mnie. - Spróbowała się roześmiać.
- Jasne.
- Zadzwonię jutro i się umówimy, okej? - Spojrzała jej w oczy. - Cieszę się, że wróciłaś. - Przytuliła ją, całując ją w policzek. - Paa.
***
- Co jest? - Usiadła na przeciwko Pawła, który przeglądał faktury przy jednym ze stolików na sali.
- Nic. - Nawet nie podniósł na nią wzroku.
- Paweł..
- Nasłali Cię na mnie, tak? - Spojrzał na nią.
- Nie.. Paweł.. - Nie miała pojęcia jak ma z nim rozmawiać. Nie mogła mu powiedzieć, że Maja wróciła, a z drugiej strony widziała jak strasznie się męczy nie wiedząc czy naprawdę wróciła i starając się nie pokazać po sobie jak bardzo go to obchodzi. - Ja też o tym ciągle myślę, ale nic nie możemy zrobić..
- Sylwia daj już spokój, co? - Wstał od stolika, podchodząc do baru.
***
Po spotkaniu z Sylwią była trochę spokojniejsza. Chociaż tą jedną rozmowę miała już za sobą. Wiedziała też, że zawsze i mimo wszystko może liczyć na przyjaciółkę. Ale z drugiej strony był Paweł. Wiedziała, że teraz nie uda jej się uniknąć rozmowy z nim, z resztą nie mogła jej uniknąć. Była mu winna chociaż tyle, żeby spróbować wytłumaczyć wszystko prosto w oczy. Tylko skąd miała wziąć na to wszystko siłę i odwagę?
***
Przez ostatnie dwa dni nie potrafił myśleć o niczym innym. Zdał sobie sprawę, że chociaż przez ostatnie kilka tygodni, miesięcy był zdecydowany, że chce zapomnieć i próbował to zrobić, nie udało mu się i prawdopodobnie nigdy nie uda, dopóki nie dowie się dlaczego tak naprawdę Majka wyjechała i zostawiła go kilka tygodni przed ślubem.
Chociaż może nie powinien tego robić i rozdrapywać na nowo ran wyjął z komody szare pudełko. Od dłuższej chwili siedział na łóżku z portretem dziewczyny w dłoniach. Uwielbiał jej roześmiane oczy. Do dzisiaj nie potrafił uwierzyć, że mogła tak po prostu nagle przestać go kochać.. Był pewien, że czuła to samo co on.. A więc.. dlaczego zniknęła? Dlaczego tak bardzo go zraniła?
Nadal doskonale pamiętał tamten dzień, kiedy po powrocie z Milanówka nigdzie nie mógł znaleźć Majki. Zostawiła mu tylko krótką wiadomość na sekretarce. Teraz zdawał sobie sprawę, że sam nie zachował się w tedy w porządku, że Maja mogła mu dużo zarzucić, ale przecież na pewno nie dlatego całkowicie odcięła się od niego, od Sylwi...
Jeszcze dziś byłaś obok, czuję Twój słony smak
woń trawy i to, to pierwsze muśnięcie warg
jeszcze ślad na pościeli przypomina mi, że nie śniłaś mi się
lecz byłaś, chodź może to sen, tylko sen
Skoro to była miłość to czemu kończy się nam
dlaczego tak z jedną chwilą giniesz jak mgła, szara mgła
Komentarze
Prześlij komentarz