Część 18.

Krótko, aż sama się zdziwiłam.

Kiedy tylko obudziła się kolejnego ranka, od razu przypomniała sobie o łańcuszku. Od jakiegoś czasu ciągle myślała, że chciałaby z kimś porozmawiać, podzielić się tym wszystkim co na nią spadało, co ją bolało... Była taka jedna osoba, tylko czy to naprawdę był dobry pomysł? Bała się, że przyjaciółka nie będzie chciała z nią w ogóle rozmawiać, po tym jak przez pół roku nie dawała żadnego znaku życia. Ale z drugiej strony... czuła, że jej potrzebuje i przez cały ten czas tęskniła za nią. Może jeśli to była prawdziwa przyjaźń Sylwia jej wybaczy?
Wstała po dłuższej chwili, przechodząc do kuchni. Związała włosy w kucyk i nalała do kubka kawy. Siadając przy stole sięgnęła po telefon. Wybrała 'utwórz nową wiadomość' i zapatrzyła się w okno. Miała pustkę w głowie. Miała tak poprostu napisać, że chce się spotkać, porozmawiać? W końcu wystukała: "Jestm w Warszawie, możemy porozmawiać? Jutro o 14 w parku przy Kościuszki? Jeśli nie przyjdziesz zrozumiem. Przepraszam. Majka". Jednak jeszcze długo nie potrafiła zdobyć się na wciśnięcie 'wyślij'. Kiedy w końcu to zrobiła poczuła ulgę mieszającą się z przerażeniem. Teraz nie było już odwrotu, musiała zmierzyć się z przeszłością, wytłumaczyć to co zrobiła.

***

- Paweł.. - Ola podeszła do baru, siadając na wysokim krześle – tak sobie myslę, może trzeba napisać jakieś ogłoszenie, co?
- Ogłoszenie? - Spojrzał na nią zdziwiony. - O czym?
- O tym łańcuszku z wczoraj. Ty go masz, prawda?
- Nie trzeba. - Stwierdził wycierając kufel. - Zapomnij o tym, nie ma sprawy. - Wyszedł na zaplecze.
- Ale... O, Sylwia! - Zawołała w stronę dziewczyny właśnie wchodzącej do klubu. - O co chodzi z tym łańcuszkiem? Paweł właśnie kazał mi o tym zapomnieć, a jeśli ktoś go będzie szukał?
- Cześć. O nic... Gdzie jest Paweł?
- Tam.. - Zdezorientowana wskazała drzwi.

- Cześć. - Spojrzała na chłopaka, siadając na skrzynce. - Naprawdę myślisz, że.. że Majka wróciła?
- A skąd mam wiedzieć..
- Ale Paweł.. co jeśli..
- ... - Nie odpowiedział przestawiając kartony z sokiem.
- Paweł, mi też jest cholernie ciężko. Nie uciekniesz przed tym!
- Ale co mam Ci powiedzieć, skoro nic nie wiem? - Spojrzał na nią. - Nawet nie mamy pewności, czy to ten. A z resztą, jakie to teraz ma znaczenie? Minęło ile? 7 miesięcy. Dajmy temu spokój. - Zakończył wychodząc z pomieszczenia.

Sylwia jeszcze przez chwilę siedziała w magazynie, zastanawiając się nad tym wszystkim. Kiedy już miała wstać i wyjść, sygnał jej komórki dał znać o nowej wiadomości. Wyjęła telefon i zamarła.
- A jednak... - Wyszeptała do siebie, nie potrafiąc oderwać oczu od podpisu 'Majka'.
Czyli naprawdę wróciła, a do tego chciała się z nią spotkać. Jako jej przyjaciółka powinna się cieszyć, ale jednak miała mieszane uczucia. Oczywiście, gdzieś w środku poczuła ulgę, po tym cały czasie milczenia ze strony dziewczyny, a ona bardzo za nią tęskniła, ale teraz poczuła, że jednak nadal ma do niej żal. Wyjechała z dnia na dzień i przez cały ten czas nie odezwała się do niej nawet słowem.
- Coś się stało? - Nagle usłyszała za sobą głos Olki.
- Co? - Wyrwana z zamyślenia spojrzała na nią roztargnionym wzrokiem. - Nie, w porządku. - Odpowiedziała, chowając telefon. - Ola.. mogłabyś jutro zastąpić mnie na jakieś.. dwie godziny? Muszę.. coś załatwić o 14.
- Jasne, nie ma sprawy. - Uśmiechnęła się do niej.
- Dzięki. - Zamyślona wyszła na salę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Część 5.

Część 1.

Opowiadanie. Prolog.