Część 4.
Jakoś tak krótko wyszło..
- Zduński co Cię dzisiaj ugryzło?! Weź się uspokój! - gdy Sylwia weszła do klubu, wpadła w sam środek awantury.
- Co się stało? - zapytała Janka, odprowadzając wzrokiem Olę, która wybiegła na zaplecze.
- Nie wiem. Nawrzeszczał na Olę, po powiedziała do mnie 'Panie szefie'. Ale co mu się w tym nie podoba?
- .. - nie odpowiedziała, tylko oparła głowę o ręce.
- Co? Rozumiesz coś z tego?
- Mhm - przytaknęła.
Kiedy weszła do magazynu Ola próbowała otrzeć z policzków łzy.
- Ola.. - Sylwia usiadła obok niej. - Nie przejmuj się. Paweł ma dzisiaj ciężki dzień i po prostu padło akurat na Ciebie.
- Ale.. coś się stało? Rano był zupełnie inny.
- Wydaje mi się, że Paweł nie chciałby, żebym rozmawiała o jego sprawach, za jego plecami.
- Jasne.. a .. długo go znasz? - zapytała przenosząc wzrok na barmankę.
- Długo i bardzo dobrze... ale teraz chodź, wracamy do pracy, bo zaraz razem z Jankiem przyjdą z pretensjami - uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny.
- Nie uważasz, że przesadzasz? - Okońska zapytała gdy wrócił ku barowi po obsłużeniu jednego z gości.
- A o co ci chodzi?
- O Olkę?
- Kurcze, no poniosło mnie, tak? Przeproszę ją później, ok?
- Okej. I Paweł.. pamiętaj, nie jesteś sam. Mi też nie jest łatwo..
- Sylwia, proszę Cię daj już spokój. Nie chcę o tym rozmawiać. Majka wszystko postawiła jasno. Koniec tematu. - Zirytowany podszedł do jednego ze stolików.
- Pokłóciliście się? - miejsce chłopaka, przy barze zajęła Ola. - Ciebie, też zjechał?
- Co? Nie, nie. - Sylwia wróciła do wycierania kufli.
Ola, zaczekaj! - Paweł podbiegł do dziewczyny, gdy zamknął "Oazę". - Widziałem jaka chodziłaś cały dzień. Przepraszam? Wiem, że byłem dla Ciebie niemiły.
- Przeprosiny przyjęte - uśmiechnęła się.
- To teraz chodź, podwiozę Cię do domu. Nie powinnaś chodzić po nocy sama. - odpowiedział jej również uśmiechem.
- Na którą jutro masz zmianę? - zapytała, gdy wsiedli do samochodu.
- Na przedpołudnie, tak jak Ty. Dostałem polecenie nauczenia Cię wszystkiego.
- A zobaczysz, że się szybko uczę.
- Tak? Zobaczymy - ponownie się uśmiechnął zajeżdżając na parking. - Wynajmujesz tu mieszkanie? - wskazał na blok.
- Mieszkam kątem u koleżanki. Może jak już trochę zarobię, to pomyślę o czymś własnym. Na razie. Dobranoc.
- Do jutra.
Chwilę patrzył jak oddala się chodnikiem i znika za drzwiami budynku. Przypominała mu osobię, którą poznał 3 lata temu. Podchodziła do życia z tą samą ufnością, naiwnością, starała się wyjść na swoje podejmując prace w "Oazie" i miała w oczach takie same iskierki..
To co powiedział tego popołudnia Sylwii, było tylko pretekstem do zakończenia rozmowy. W głębi serca nie potrafił tego zakończyć, zapomnieć. Nie potrafił zrozumieć dlaczego i jednocześnie miał poczucie, że nigdy nie zostanie mu to wyjaśnione. Maja była w Australii, on tutaj. Wszystko wydawało się jasne.
- Zduński co Cię dzisiaj ugryzło?! Weź się uspokój! - gdy Sylwia weszła do klubu, wpadła w sam środek awantury.
- Co się stało? - zapytała Janka, odprowadzając wzrokiem Olę, która wybiegła na zaplecze.
- Nie wiem. Nawrzeszczał na Olę, po powiedziała do mnie 'Panie szefie'. Ale co mu się w tym nie podoba?
- .. - nie odpowiedziała, tylko oparła głowę o ręce.
- Co? Rozumiesz coś z tego?
- Mhm - przytaknęła.
*
Kiedy weszła do magazynu Ola próbowała otrzeć z policzków łzy.
- Ola.. - Sylwia usiadła obok niej. - Nie przejmuj się. Paweł ma dzisiaj ciężki dzień i po prostu padło akurat na Ciebie.
- Ale.. coś się stało? Rano był zupełnie inny.
- Wydaje mi się, że Paweł nie chciałby, żebym rozmawiała o jego sprawach, za jego plecami.
- Jasne.. a .. długo go znasz? - zapytała przenosząc wzrok na barmankę.
- Długo i bardzo dobrze... ale teraz chodź, wracamy do pracy, bo zaraz razem z Jankiem przyjdą z pretensjami - uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny.
*
- Nie uważasz, że przesadzasz? - Okońska zapytała gdy wrócił ku barowi po obsłużeniu jednego z gości.
- A o co ci chodzi?
- O Olkę?
- Kurcze, no poniosło mnie, tak? Przeproszę ją później, ok?
- Okej. I Paweł.. pamiętaj, nie jesteś sam. Mi też nie jest łatwo..
- Sylwia, proszę Cię daj już spokój. Nie chcę o tym rozmawiać. Majka wszystko postawiła jasno. Koniec tematu. - Zirytowany podszedł do jednego ze stolików.
- Pokłóciliście się? - miejsce chłopaka, przy barze zajęła Ola. - Ciebie, też zjechał?
- Co? Nie, nie. - Sylwia wróciła do wycierania kufli.
*
Ola, zaczekaj! - Paweł podbiegł do dziewczyny, gdy zamknął "Oazę". - Widziałem jaka chodziłaś cały dzień. Przepraszam? Wiem, że byłem dla Ciebie niemiły.
- Przeprosiny przyjęte - uśmiechnęła się.
- To teraz chodź, podwiozę Cię do domu. Nie powinnaś chodzić po nocy sama. - odpowiedział jej również uśmiechem.
- Na którą jutro masz zmianę? - zapytała, gdy wsiedli do samochodu.
- Na przedpołudnie, tak jak Ty. Dostałem polecenie nauczenia Cię wszystkiego.
- A zobaczysz, że się szybko uczę.
- Tak? Zobaczymy - ponownie się uśmiechnął zajeżdżając na parking. - Wynajmujesz tu mieszkanie? - wskazał na blok.
- Mieszkam kątem u koleżanki. Może jak już trochę zarobię, to pomyślę o czymś własnym. Na razie. Dobranoc.
- Do jutra.
Chwilę patrzył jak oddala się chodnikiem i znika za drzwiami budynku. Przypominała mu osobię, którą poznał 3 lata temu. Podchodziła do życia z tą samą ufnością, naiwnością, starała się wyjść na swoje podejmując prace w "Oazie" i miała w oczach takie same iskierki..
To co powiedział tego popołudnia Sylwii, było tylko pretekstem do zakończenia rozmowy. W głębi serca nie potrafił tego zakończyć, zapomnieć. Nie potrafił zrozumieć dlaczego i jednocześnie miał poczucie, że nigdy nie zostanie mu to wyjaśnione. Maja była w Australii, on tutaj. Wszystko wydawało się jasne.
Jeenyy.. Ty wiesz, że samo imię Ola działa na mnie drażniąco?! ;P
OdpowiedzUsuńI chociaż tutaj to ona w sumie nie zrobiła jeszcze nic złego.. to już jej nie lubię!
Pięęęknie napisane < 33.
Chcę więcej!;D
pięknie ;**
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że już niedługo cd nastąpi ..