Część 3.

Dla mojej włoskiej familii ♥

Kiedy otworzył rano oczy, zegar wskazywał ósmą. Najchętniej pospałby jeszcze trochę, ale obowiązki wzywały. Musiał jeszcze zadzwonić do Oli, bo poprzedniego dnia zupełnie wyleciało mu to z głowy.
Wstał po chwili, zrobił sobie śniadanie, a następnie sięgnął po telefon i wystukał numer, zapisany przez koleżankę na kartce. Po kilku sygnałach w słuchawce usłyszał głos zaspanej dziewczyny.
- Halo?
- Cześć. Tu Paweł.
- O, cześć! - w jej głosie wyczuł uśmiech.
- Co robisz za godzinę?
- Hmm, nic, a co?
- Masz spotkanie o pracę.
- Naprawdę? Jak to załatwiłeś? Gdzie? - nie mogła uwierzyć.
- U mnie w "Oazie". Wiesz gdzie to jest?
- Eee, chyba nie zupełnie - odpowiedziała niepwenie.
- Ok, to podjadę po Ciebie.
Kiedy już się umówili, pozmywał po śniadaniu, ogarnął trochę kuchnię i wyszedł z mieszkania. Gdy znalazł się w umówionym miesjcu, Ola już czekała.
- Cześć! - wsiadła do samochodu dając mu buziaka z policzek. - Jak Ci się to udało załatwić? - Patrzyła na niego z odromnym uśmiechem.
- Spokojnie, to jeszcze nic pewnego. - próbował ostudzić jej entuzjazm.

***

Kiedy podjechali pod "Oazę" i wysiedli z samochodu, Ola zaczęła z zaciekawieniem rozglądać się wokół.
- Długo tutaj pracujesz? - zapytała.
- Długo. Prawie od początku jak przyjechałem do Warszawy. - Chodź - otworzył drzwi do klubu. - Cześć Sylwia! - podszedł do baru, za którym stała dziewczyna. - Janek jest na górze?
- Cześć. Jest i czeka na Was. - spojrzała ciekawie na dziewczynę. - A i Paweł! Kuba dzwonił. Zaraz wpadnie.
- Ok. - wyraz jego twarzy natychmiast się zmienił. - Chodź zaprowadzę Cię - zwrócił się do blondynki is kierował się w stronę schodów. - Janek, to jest właśnie Ola.
- O, dzień dobry - mężczyzna uśmiechnął się.
- Dzień dobry - odpowiedziała nieśmiało.

Kiedy Paweł zszedł na dół Kuba siedział już przy barze.
- Cześć - przywitał się z kolegą.
- Cześć. Siadaj.
- Coś się stało? Byłem wczoraj u Ciebie.
- Mój kolega wczoraj późnym wieczorem do mnie zadzwonił. - zaczął powoli. - Wczoraj popołudniu dotarł do listy paseżerów na salomot..
- Dokąd? - Paweł patrzył na niego z napięciem.
- Do.. Australi.
- Australi?! - Wykrzekneli jedncześnie z Sylwią.
- Tak. I Paweł.. ja już z tym nic dla Ciebie nie mogę zrobić.
- Rozumiem. - Odpowiedział wyraźnie przygnębiony. Poczuł, że to może być już naprawdę koniec.
- To ja już pójdę, bo jestem umówiony z Tomkiem. Trzymajcie się. Cześć.
- Cześć.
Kiedy tylko Kuba zniknął za drzwiami klubu, po schodach z góry zbiegła Ola i rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - dałą mu buziaka w policzek. - Dostałam tą pracę!
- Fajnie. Zostaw mnie.. - Paweł odsunął się od niej zdecydowanym ruchem i wyszeł na zewnątrz.
- Co.. co ja takiego zrobiłam? - spojrzała pytającym wzokiem na Sylwię.
- Nic, ale.. zostaw go dzisiaj.
- Coś się stało?
- .. możesz stanąć na moment za barem? Jeszcze nie ma gości. - Sylwia nie czekając na odpowiedź dziewczyny, wzięła z zaplecza kurtkę swoją i Pawła i wyszła za chłopakiem. Zastała go siedzącego na ławce ze wzrokiem wbitym w ziemię. Usiadła obok niego i położyła mu dłoń na ramieniu. - Paweł.. - odezwała się cicho.
- Dlaczego ona to robi? Dlaczego przede mną ucieka?
- Paweł, nie przed Tobą. Na pewno nie!
- Skąd wiesz? To dlaczego nie chce ze mną porozmawiać? Dlaczego niczego nie wyjaśni? - mówił z rozgoryczeniem w głosie, podnosząc wzrok na dziewczynę.
- Może nie może? Nie wierzę, że Majka przestała Cię kochać, że nie chce Cię widzieć.
- I ciągle tak myślisz? Australia.. Teraz jej już nigdy nie znajdę. Nic nie mogę zrobić. To koniec. - wstał i wszedł do środka klubu.

Komentarze

  1. Dziękujemy! ;*

    Cuuuuudowne opowiadanie! ;)
    Tylko dlaczego takie smutne? ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Żaden koniec!
    On musi jej szukać!
    Musi ją znaleźć!
    Bo... ona wciąż czeeeeeeka!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Część 5.

Część 1.

Opowiadanie. Prolog.